Pierwszy mecz od kwietnia z bramkarzem!!! I do 42 minuty było wszystko gładko 3-0, ale chwila dekoncentracji i tracimy bramkę do szatni. Ale po kolei już w 5 minucie jest 1-0 dla Dubidz. Zagranie Dominika Turka kończy strzałem Tomek Kowalski i radości nie było końca. W 10 minucie powinno być 2-0 ale Fit trafia w bramkarza, a w 14 minucie tym bardziej powinno wyć radośnie ale tym razem Dominik Turek przegrał pojedynek sam na sam. W 16 minucie jest już 2-0 po zagraniu Ptaka największą orientację wykazał Skorupski Piotr i wybucha radość po raz kolejny. Ale to mało już w 19 minucie powinno być więcej bo 1na 1 wyszedł Jędrzejewski ale niestety przegrał pojedynek. A w 20 minucie Skorupski trafia to rykoszecie w boczną siatkę. I chwila dekoncentracji i mamy smród pod naszą bramką. W 27 minucie ruszyli Fit i Dominik Turek, ale i tym razem obrona gospodarzy była lepsza. W 37 minucie wydawało się że jest po meczu 3-0 i bramka Piotrka turka i asyście Skorupskiego. Ale to co zdarzyło się w 43 minucie to centro-strzał zawodnika Prosny i ląduje w bramce GKS. Ale jeszcze próbujemy przed przerwą odpowiedzieć 100% akcją Dominika Turka. Do przerwy 7!!!! 100% akcji, a wpada niespełna połowa.
Po przerwie Pierwsze minuty to napór Wieruszowa i 2 sytuacje. Ale w 50 minucie Fit wywalczył piłkę i kończy strzałem tyle, że został w ostatniej chwili zablokowany i tylko rożny. W 58 minucie dramat i jest 2-3. Demony wracają!!! Ale od czego jest Kaczmarek i raz po raz rozrywał obronę gospodarzy i w 61minucie zagrywa na 100 do Dominika Turka ale ten przestrzela. Ale już w 63 minucie Kaczmarek wrzuca, a Skorupski wpycha piłkę do siatki 2-4. Miał być spokój bo zaczęła się kanonada w 64 minucie akcja Kowalski Fit i ten zostaje zablokowany. W 68 minucie dwie akcje w jednym. Najpierw Jędrzejewski strzela w słupek, a później Dominik Turek przestrzela po długim rogu. W 75 minucie na boisku pojawia się Sojda zmieniając Fita. Ale tonie koniec emocji i w 78 minucie robi się nie ciekawie bo tracimy bramkę po oddaniu pola gospodarzom i się zemściło najpierw obijali poprzeczkę i słupek, a później jednak wpadła piłka do siatki i 3-4 zaczyna się nerwowo. Ale na boisku pojawia się Szczekocki zmieniając Jędrzejewskiego. I raz po raz urywa się zawodnikowi Prosny za co płaci mocnym poobijaniem zyskując cenne chwile w końcówce. Na sam koniec na boisku pojawił się Kurzynoga i ... prawie zaliczył asystę zagrywając do Dominika, ale jemu dziś nie kazano strzelać. Kamień spadł z serca w momencie ostatniego gwizdka sędziego. Cieszy zwycięstwo, ale skuteczność martwi. Dziś powinno być co najmniej kilka bramek więcej. A tak kibice gospodarzy do końca wierzyli w swoją drużynę. Ale to my dziś pozwoliliśmy na takie podniesienie głowy. Należy zwrócić uwagę na wzorową pracę trójki sędziów. Co wybitnie świadczy, że są sędziowie, którzy rzetelnie podchodzą do swoich niełatwych przecież obowiązków.